Karina Skrzeszewska – IX Ranking Krakowskich Aktorów

Chyba po raz pierwszy w dziewięcioletniej historii moich krakowskich rankingów pojawia się nazwisko śpiewaczki operowej. Związana z Operą w Krakowie, wybitna sopranistka, Karina Skrzeszewska, zasłużyła na to wyróżnienie. Jej kreacja we wspaniałym spektaklu operowym wyreżyserowanym przez Magdalenę Łazarkiewicz – Anna Bolena Gaetano Donizettiego to było jedno z ważniejszych aktorskich (a nie tylko wokalnych) oczarowań sezonu. Skrzeszewska wyłamuje się ze schematu grania i prezencji ról belcantowych, w których dla mnie zawsze było coś z przesady, staromodnej minoderii. Tymczasem Skrzeszewska we współpracy ze znakomitą reżyserką filmową pokazała że rola królowej Anglii, drugiej żony Henryka VIII, to także wyzwanie stricte aktorskie, dramatyczne i współczesne. Skrzeszewska wystylizowana niczym postać z płócien Caravaggia daje pełną pasji wypowiedź na temat przemocy, zdrady i hipokryzji. W czasach Anny Boleyn i dzisiaj. A śpiewa jak anioł!

Łukasz Maciejewski, 11.01.2019, „Polska Gazeta Krakowska” nr 9
Anna Bolena, fot. Dariusz Pawelec

Karina Bolena

Tak wyszło, że przyjechałam do Opery Krakowskiej na drugą premierę Anny Boleny Donizettiego, ale i większość miejscowych krytyków pojawiła się również dziś (wczoraj był tu koncert orkiestry z Norymbergi). I warto było.

Na polskiej scenie widziałam to sztandarowe dzieło belcanta raz, dokładnie pięć lat temu w Łodzi. Tam główną bohaterką spektaklu była Joanna Woś, wręcz stworzona do tak królewskiej i trudnej roli. Karina Skrzeszewska, którą dziś mogłam podziwiać, nie ustępuje jej – ani pod względem urody, ani głosu, ani dramatyzmu. Nie wiem, czemu w tym teatrze występuje zwykle w drugich obsadach – najwyższy czas na większe docenienie. (Wtedy w Łodzi również była w drugiej obsadzie, ale wówczas jej nie widziałam).

Jak więc wspomniałam, Karina Skrzeszewska jest iście królewska w tej roli.

Dorota Szwarcman, 26.05.2018, „Polityka”

Alfabet polskiej opery: siła kobiecego głosu

Pokazała, że nawet z tylnego rzędu można stać się gwiazdą. W Operze Krakowskiej króluje inna artystka, więc dla niej zawsze przeznaczone jest miejsce w drugiej obsadzie. Tak właśnie w minionym sezonie zaprezentowała się w dwóch wielkich rolach na świecie zarezerwowanych dla gwiazd: jako Norma z dzieła Vincenzo Belliniego i Anna Boleyn w operze Belliniego. Ale w obu pokazała, czym może być belcanto, jeśli artysta wie, jak połączyć piękne śpiewanie słodkich melodii, które tylko Włosi potrafią komponować, z siłą dramatycznego wyrazu oddającego bogactwo ludzkich namiętności.

Jacek Marczyński, 28.06.2018, Portal Onet.pl

Spektakl „Anna Bolena” w Operze Krakowskiej. O tyranii, która skazuje kobiety na cierpienie

Największą zaletą niedzielnego spektaklu była występująca w tytułowej roli Karina Skrzeszewska (druga obsada).

Łukasz Gazur, 30.05.2018, „Dziennik Polski”

Anna Bolena w Operze Krakowskiej – Reżyserskie nieporozumienie, wspaniale zadyrygowane

Karina Skrzeszewska (Anna Bolena) – jest to śpiewaczka, która posiada niezwykłe możliwości wokalne. Dysponuje zjawiskowym sopranem z brzmiącymi dołami, pięknymi średnicami i zjawiskowymi, wrĘcz piorunującymi „górami” – nie słyszałem takich dawno. […] Partię zbudowała znakomicie. Na jej twarzy, w gestach i postawie ciała było widać wszystkie emocje. Jako tragiczna postać królowej Anny Boleny była fantastyczna. Wielkie gratulacje!

Oskar Świtała, 29.05.2018, Portal Sympatycy sztuki

Monumentale, ma non troppo

Pisząc o końcowych scenach spektaklu, podkreślić należy koniecznie wspaniałą formę wokalną i fizyczną Kariny Skrzeszewskiej grającej główną, tytułową postać. Wysiłek, jaki włożyła w odśpiewanie i odegranie losów, nastrojów, rozterek i końcowej, bezsilnej, przesyconej szaleństwem rozpaczy swej bohaterki, jest niesamowicie intensywny, a jej forma aktorska i wokalna budzi podziw.

Juliusz Tyszka, 08.06.2018, Portal Teatralny.pl

„Anna Bolena” Gaetano Donizetti

Bo czymże jest w operze muzyka, scenografia i kostiumy bez śpiewu? Wszyscy śpiewali doskonale. Jednak nikt nie mógł się równać z głosem tytułowej królowej – Kariny Skrzeszewskiej. Cały jej występ aż do dramatycznego końca – był wspaniały. Finał (Coppia iniqua) przyprawiał o ciarki i wgniatał w fotel. Zostało to uhonorowane największymi brawami jakie słyszałem w operze Krakowskiej.

Paweł Tondera, 29.05.2018, Portal KULTURALNE MEDIA

Destrukcyjna siła miłości. „Anna Bolena” w Operze Krakowskiej

Karina Skrzeszewska w partii Anny to uosobienie dostojnej heroiny. Jest królewska w każdym geście i spojrzeniu, przez co wydaje się być znacznie bardziej opanowana. Tym dotkliwiej przejmujące są momenty, gdy daje o sobie znać jej wybuchowy temperament i nadwrażliwość. Karina Skrzeszewska wykreowała na scenie postać niezwykle złożoną, dzięki czemu autentyczną, bliską każdemu z nas. Co więcej, zaśpiewaną z prawdziwą wirtuozerią. Włoskie belcanto w jej wykonaniu, na poziomie najlepszych europejskich teatrów operowych, to czysta rozkosz dla słuchaczy.

Beata Fisher, 28.05.2018, Portal Vissi d’arte

Anna Bolena w Krakowie 29.05.2018

W jednej z recenzji jakie ukazały się w necie po spektaklu 26 maja – użyte zostało pięknie i niezwykle trafnie określenie „Karina Bolena”. Jakże słusznie! Podpisuję się pod tym obiema rękami i nawet chciałabym mieć koszulkę z takim napisem! Nie sądzę, aby była w Polsce inna śpiewaczka oprócz Kariny Skrzeszewskiej, która jest w stanie tak wykonać tę partię. Szczególnie drugi akt to prawdziwe mistrzostwo bel canta i aktorstwa.

Jakkolwiek – kobiety w operach są wspaniałe, a Karina jest absolutnym i porywającym ucieleśnieniem tej operowej kobiecej mocy – jest diwą! W pięknych sukniach (kostiumy – Maria Balcerek) – purpurowej i złotej, podkreślających władczy charakter królowej, ale także w białej, skromnej halce w której Anna idzie na szafot, śpiewaczka wygląda tak, że klękajcie narody i genialnie, dosłownie genialnie prowadzi swoją postać przez meandry samotności, uczuć, strachu przed odrzuceniem, niezłomności, szaleństwa, a przede wszystkim – nut. Od samego początku do samego końca – porywająca i uzależniająca – heroina opery!

Nadia Attavanti, 29.05.2018, BLOG

Dwie twarze Normy

Bezsprzeczną bohaterką drugiej premiery okazała się odtwórczyni heroicznych bohaterek włoskiego bel canta – obdarzona sopranem dramatycznym Karina Skrzeszewska. Posiadająca greckie korzenie artystka przedstawiła nie tylko wysoką kulturę wokalną, lecz także interpretację przepełnioną prawdą oraz prawdziwie gorącymi emocjami. Jej Norma była z jednej strony kobietą upokorzoną, pełną bólu i wzbudzającą szczere współczucie, z drugiej zaś świadomą swojego poświęcenia, pewną siebie i dumną. Skrzeszewska uniosła ciężar postaci Normy, świetnie odnajdując się w duetach z pochodzącym z Sycylii Paolem Lardizzonem (Pollione), a także z Agnieszką Cząstką (Adalgisa).

Publiczność doceniła bowiem szczerość artystycznej wypowiedzi, czego przejawem były długie brawa dla Kariny Skrzeszewskiej. Dla takich emocji warto oglądać nawet te przedstawienia, które pod względem inscenizacyjnym są poprawne, ale właśnie dopiero z odpowiednimi śpiewakami-aktorami zamieniają w poruszające i ważne spotkania.

Mateusz Borkowski, 10.01.2018, Ruch muzyczny”

TEATR NAMIĘTNOŚCI I UCZUCIA; najważniejszą cechą była staranność (Norma)

W Operze Krakowskiej premiera Normy. […] Także Karina Skrzeszewska porywała piękną i bogatą barwą głosu i błyskotliwymi koloraturami. Była wzruszająca w scenach lirycznych.

Anna Woźniakowska, 01.11.2017, Blog Polska Muza

Wzruszająca Norma w Krakowie

Wśród solistów drugiej premiery (sobota 28 października) swojego rodzaju rewelacją okazała się Karina Skrzeszewska śpiewająca z pełnym powodzeniem wirtuozowską partię tytułowej bohaterki. Obdarzona sopranem o pięknej barwie, wyrównanym w każdym rejestrze brzmieniu, imponowała maesterią i subtelnością prowadzenia belcantowej frazy oraz pewnością koloraturowych pasaży. Zaprezentowana kreacja mieniła się pełną paletą skrajnych emocji, co pozwoliło artystce nadać w pełni dramatyczny obraz zakochanej kobiety miotającej się między miłością a nienawiścią. Jakże pięknie wypadła w jej wykonaniu wielka scena rytualnego obrzędu obcięcia przez Normę jemioły, której centralnym punktem jest słynna aria „Casta Diva” zaśpiewana w sposób niezmiernie subtelny i autentyczne wzruszający […].

Należy przyznać, że na widowni od samego początku panowała wspaniała i przyjazna wykonawcom atmosfera. Brawami nagradzano wykonanie większości wielkich arii i duetów, by na zakończenie urządzić wykonawcom i realizatorom owację na stojąco. Szczególnie uhonorowano głośną owacją wspaniałą kreację Kariny Skrzeszewskiej, co wywołało u niej autentyczne łzy wzruszenia.

Adam Czopek, 30.10.2017, Portal MAESTRO

Traviata w Gdańsku

W obsadzie dominowała Karina Skrzeszewska, która partię Violetty wykonała z prawdziwą pasją i wokalnym mistrzostwem. Artystka daje przy tym prawdziwy, a zarazem subtelny, obraz kobiety, która bezgranicznie kocha i gotowa jest w imię tej miłości na każde poświęcenie. W sumie mamy tutaj do czynienia z kreacją subtelnie liryczną, a zarazem wstrząsającą siłą dramatycznego wyrazu […].

Wielki duet Violetty i Ojca Alfreda w drugim akcie był w ich wykonaniu prawdziwym majstersztykiem.

Adam Czopek, 10.10.2018, Portal MAESTRO
Nabucco, fot. Maciej Urlich

O historii w ujęciu eklektycznym (Nabucco)

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że scenę skradła Karina Skrzeszewska, która gościnnie zagrała postać Abigail. Jej arie za każdym razem spotykały się z owacjami ze strony publiczności, a jej umiejętności aktorskie wcale nie odbiegały od wokalnych.

Aleksandra Wach, 22.10.2018, Internetowy Magazyn „Teatralia”, numer 262/2018

Władza nie daje ukojenia. O premierze „Nabucco” w Operze Bałtyckiej

Skrzeszewska tworzy najciekawszą postać „Nabucca” – długo kumuluje w sobie emocje, by wybuchnąć podczas „Arii Abigeille”, jednak właśnie w duecie ze Shkurhanem powstają najlepsze dramaturgicznie i wokalnie momenty spektaklu.

Łukasz Rudziński, 26.05.2018, Portal Kultura.trojmiasto.pl

Verdi z odcieniem belcanta

…I dlatego finałowe wyznanie „Su me… morente… esamine”, zaśpiewane długimi delikatnymi frazami, zabrzmiało prawdziwie przejmująco, a Abigaille, kreślona zazwyczaj grubą kreską, nabrała nowych, ocieplających ją cech. Karina Skrzeszewska, artystka związana głównie z Operą Śląską, ma doświadczenie belcantowe, wcielała się wcześniej w Łucję z Lammermooru czy Marię Stuart, ale po raz pierwszy sięgnęła po rolę tak dramatyczną. W najważniejszej arii Abigaille, poprzedzonej ekspresyjnym recytatywem „Ben io t’invenni” […] ładnie eksponowała umiejętność naturalnego poruszania się po całej skali i dodała do tego lekkie, niewymuszone koloratury.

Jacek Marczyński, 30.06.2018, Portal e-teatr

Król Babilonii śpiewa w Gdańsku

Najciekawszą kreację stworzyła Karina Skrzeszewska. Postać Abigaille, złej córki króla, potraktowała jak bohaterkę opery belcanta. Jej bohaterka miała więc i delikatność, i dramatyczny wyraz.

Jacek Marczyński, 28.05.2018, „Rzeczpospolita

Die Machtdemonstration. So traditionell, so hoch modern: Oper „Maria Stuarda“ am Landestheater in Passau

Im Zentrum des musikalischen Interesses steht der Krieg der Königinnen, die reichlich Szenenapplaus erhalten: Die polnische Belcanto-Expertin Karina Skrzeszewska singt Elisabeth machtvoll in Volumen und Sopranhöhen, königlich streng, dramatisch kühl.

Raimund Meisenberger, 13.11.2019

Wahrlich königlich. Premiere von Maria Stuarda im Theater Am Hagen begeistert mit tiefsten Emotionen

Mit Karina Skrzeszewska als Elisabetha, Königin von England, und Yitian Luan als Maria Stuarda, Königin von Schottland hatte die Niederbayerische Philharmonie unter der seit vielen Jahren bewährten Leitung des Generalmusikdirektors Basil H.E. Coleman Sängerinnen der Spitzenklasse in den Hauptrollen, die die Möglichkeiten des Belcanto voll ausschöpften, diesen geradezu zur Vollendung brachten.
Es waren nicht nur die phänomenalen Stimmen von Karina Skrzeszewska und Yitian Luan, sondern auch deren Mimik, die auf das Bühnenbild projiziert wurden, die tief unter die Haut gingen.

Theodor Auer, 13.11.2019, Portal idowa.plus

„Nabucco” in der Spar(tanischen)-Version

Die machtbesessene, intrigante vermeintliche Königstocher Abigaille (Karina Skrzeszewska) erscheint in goldglitzerndem
Outfit, nicht nur optisch, sondern auch akustisch eine schrill-schillernde Gestalt und ein starker Kontrast zur echten
Königstochter Fenena (Sabine Noack).

Josefine Eichwald, 23.11.2019

Z wysokiego C. „Tosca”, czyli pierwsza premiera Opery Lubelskiej

Dyrektor Kamili Lendzion udało się zebrać wspaniałą obsadę głównych ról – solistów z najważniejszych polskich scen muzycznych. W rolę tytułową wcieliła się sopranistka Karina Skrzeszewska (która współpracowała m.in. z Operą Wrocławską, Operą Śląską w Bytomiu, Operą Krakowską czy Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia). Był to debiut sceniczny Skrzeszewskiej w roli Toski, w co trudno uwierzyć – bo jest to rola jakby napisana dla niej. […] Tosca eksponuje wszystkie atuty artystki, zarówno w warstwie wokalnej, jak i aktorskiej. Skrzeszewska może pokazać pełną skalę swojego głosu – ma piękną barwę w dolnych rejestrach i brzmi czysto, śpiewając najwyższe dźwięki. A przede wszystkim technikę łączy z ogromnymi emocjami, bo Tosca to kobieta z krwi i kości, silna i zdecydowana, aby walczyć o siebie i swoją miłość – za wszelką cenę. W interpretacji Skrzeszewskiej jest wszystko, co zapisane w libretcie i partyturze: pobożność, miłość, troska, zazdrość, determinacja i duma.

Anna Ignasiak, 25.09.2023, Portal lajf.info

Opera Lubelska w CSK i udana premiera „Toski”

Torturowanie Cavaradossiego w trzecim planie jest tłem do psychicznego znęcania się Scarpii nad Toscą. […] W tym akcie Karina Skrzeszewska pokazała pełnię swoich możliwości wokalnych i aktorskich, a aria „Vissi d’arte” została zaśpiewana w sposób mistrzowski.

Krzysztof Korwin-Piotrowski, 29.09.2023, Portal orfeo.com.pl